Castle Party - Opinie po festiwalu



Writen at: 2013-07-19 10:34:54
Byłam tu drugi raz, ale pierwszy raz z dziećmi. Jak zwykle atmosfera fantastyczna, ale akustyka w kościele mnie rozczarowała. Rok temu byłam tylko na zamku i za rok do kościoła także nie pójdę. Szkoda czasu i uszu.

Bardzo czekałam na koncert Victorians, ale echo i nagłośnienie były tak fatalne, że poza koszmarnym bum bum nie słyszałam nic - ani wokalistki ani innych instrumentów. Uciekliśmy stamtąd, bo to żadna przyjemność słuchać czegoś w takich warunkach.

Curvus Corax - panowie grali z przytupem, można było potuptać, kontakt z publiką rewelacyjny, miło było popatrzeć, jak wczuwają się - widać, że to lubią. Jeszcze raz!!!

Pierwszy koncert w kościele w czwartek, bodajże Splendor (?) - utwory fajne, ale wokalista totalnie sztuczny, w ogóle nie pasował do bajki, w której się stylizował. Mimika twarzy żałosna, zero wczucia się w swoje własne utwory. Czyżby tego nie lubił? Jedyne, co mi się w nim podobało to te futerko na ramionach od kurtki :). Jak zamknąć oczy i nie patrzeć, było ok

Lacrimosa - checemy jeszcze :), może wykorzystam ich utwór na swoich zawodach pole dance ;)

Czeskie coś - moja najbliższa koleżanka jest woodstockowa i na tym czymś świetnie by się bawiła. Dla mnie to cudo było trochę jak disco polo, nic tylko zadrzeć kiecę i tańcować hej!

Podobał nam się jeden koncert w kościele, bo grali tak, że akustyka echosondy kościelnej w ich wypadku się sprawdziła. Dzięki Alexander wiem, że to Percival (pogańska muzyka w kościele faktycznie bardzo się sprawdza), z rozpiski wynikało, że to Akimbo

Jeden zespół przeklinał jak na rapie - kto wpadł na pomysł, żeby takie badziewie rzucić na zamek, a ciekawe zespoły do kościoła? Fatalnie rozegrane, ale i tak - do zobaczenia za rok!

P.s. Czy mi się wydawało, czy ludzi było mało?
------------------------------------------------
nakamura

Author: nakamura

PM E-mail
Writen at: 2013-07-19 13:54:24
Najlepsze koncerty: LACRIMOSA, ANNEKE VAN GIERSBERGEN, ASGAARD, LUNA AD NOCTUM, KAT, SOROR DOLOROSA.
------------------------------------------------
mepifania

Author: mepifania

PM E-mail
Writen at: 2013-07-19 18:27:09
Przyszedł czas na kilka słów z mojej strony, które będą bardziej interesować organizatorów czyli uwagi techniczne.

1. Scena (główna). Ktoś już wspominał ale to wymaga podkreślenia. Scena (chodzi mi o konstrukcję) w tym roku była bardzo ładna. Nie zwracałem na to uwagi w poprzednich latach ale okazuje się, że nawet ten element może upiększyć festiwal i tak się stało.

2. Nagłośnienie (sceny głównej). Było perfekcyjne od samego początku. W zeszłym roku w piątek trwało szukanie właściwych ustawień aż do koncertu Closterkellera a teraz było od razu świetnie. Gratulacje za wybór ekipy nagłaśniającej/organizację prób i wszystko co się przyczyniło do tak świetnego efektu.

3. Timing (na scenie głównej). Tu również było perfekcyjnie mimo krótkich 20 minutowych przerw. To naprawdę duże osiągnięcie przy takiej skali imprezy. Temat pewnie mocno związany z poprzednim punktem. W tej sprawie proszę nic nie ruszać żeby nie popsuć.

4. Wybór zespołów/stylów muzycznych. Z dotychczasowych opinii wynika, że płodozmian był bardzo dobry - każdy znalazł sporo dla siebie, przy czym wymieniane są różne zespoły. Oby takie wyważenie gatunków udało się dalej utrzymać, ewentualnie z małymi ograniczeniami tego, co jest powszechnie krytykowane ale też robionymi stopniowo, żeby nie przedobrzyć.

5. Żetony. Uwagi z zeszłego roku zostały uwzględnione, informacje były jasne, miejsca sprzedaży żetonów dobrze oznaczone. Wszystko działało sprawnie.

6. Piwo. Częściowa realizacja postulatów o wprowadzeniu różnorodności. Pojawiła się marka wiodąca głównego sponsora więc jakieś urozmaicenie było. Nie udało się spełnić zapowiedzi, że w barze na górze będzie szerszy wybór. Może uda się za rok? Tu mam takie małe marzenie, żeby wprowadzić na Zamek piwa belgijskie. To najwyższa półka dla znawców tematu, produkty dużo droższe niż mainstreamowe więc też nie byłoby konkurencji między obecnymi piwami obecnego sponsora a nowymi. Jest na to jakaś szansa?

7. Opaski. W tym roku przypomniałem sobie opowieść o tym jak komuś zerwała się opaska i naszła mnie jakaś fobia, przez którą źle spałem - ciągle się bałem, że o coś zaczepię i zerwę. W przyszłym roku chyba w ogóle nie będę spał, bo po festiwalu, gdy przyszedł czas zdjąć opaskę, pociągnąłem niezbyt mocno i ... trach - odpięła się. Co ciekawe, dała się ponownie zapiąć na tyle stabilnie, że ochrona by tego raczej nie wyłapała, co oznacza, że potencjalnie nadawałaby się do pożyczania komuś i oszukiwania organizatorów. Może to jednostkowy przypadek ale może też warto sprawdzić na wszelki wypadek (i dla mojego spokojnego snu ;-).

8. Scena w dawnym kościele. Tu mam mieszane przemyślenia odnośnie tego, czy powinna pozostać jako druga scena, ze względu na to, że nie do końca czuje się (po stronie widzów i zespołów), że jest ona częścią festiwalu oraz ze względu na trochę małą liczbę widzów (moje doświadczenie jest tylko z niedzieli - ciągiem od Alienoil do Vic Anselmo). Jeżeli ta scena ma pozostać, to moim zdaniem:
a) trzeba zintegrować ją mocniej z festiwalem przez bogatszą dekorację miejsca symbolami festiwalu i obecność przedstawiciela festiwalu zapowiadającego koncerty a może jeszcze na kilka sposobów, które podpowiedzą inne osoby.
b) trzeba dociągnąć z poziomem organizacji do tego, co jest na Zamku. Mam tu na myśli przede wszystkim dbanie o timing oraz nagłośnienie. Kościół da się dobrze nagłośnić nawet tym sprzętem, który był (koncert Vic Anselmo) ale żeby to robić sprawnie, trzeba do tego profesjonalistów takich jak na Zamku. Półtoragodzinna obsuwa w ex kościele, która rozwaliła mi plan, to mój największy zarzut do całej organizacji festiwalu.
c) ustawić godziny startu koncertów w Kościele dokładnie takie same jak dla koncertów na Zamku, aby można było wybierać na który koncert iść poświęcając jeden za jeden.
d) zadbać o większą popularność tej sceny wśród widzów zaczynając od uwspólnienia karnetu. Jeśli nie może być jednej ceny za wszystko, to pod ocenę poddaję pomysł zrobienia opaski głównej w dwóch wersjach i cenach: tylko Zamek, Zamek + Kościół
e) to może być kontrowersyjne ale złożę ten wniosek: nie pozwalać na przedstawienia (np. taką nędzno-erotyczną szopkę jak na Alienoil), które naruszają szacunek dla pierwotnej roli tego miejsca. Wszystko jedno kto co wyznaje lub nie wyznaje i wszystko jedno czy byłaby to dawna synagoga, meczet, świątynia buddyjska czy jakakolwiek inna, kultura i wrażliwość wymaga odpuszczenia sobie pewnych zachowań w takim miejscu. Był podobny głos w zeszłym roku i ja ten głos podzielam.

Generalnie - wielkie gratulacje za stronę organizacyjną festiwalu w dodatku co roku doskonaloną.
------------------------------------------------
pozdrowionka
pinkdotR
pinkdotR

Author: pinkdotR

PM E-mail
Writen at: 2013-07-22 00:21:29
Co do opaski- też źle spałem. Po festiwalu nie odpieła mi się, ale dość łatwo zerwała. Za łatwo. Nagłośnienie- tu również się zgadzam- perfekcyjne zarówno w kwestii organizacji pracy na scenie, jak i brzmienia. W 2011 roku wiele zespołów brzmiało słabo, nieselektywnie, niespójnie. Nie do końca można w tej kwestii oceniać realizatorów dźwięku, bo nie wiem, który z zespołów był robiony przez dźwiękowca z firmy, a który przez realizatora własnego przywiezionego przez zespół. Bo mam w tym roku tylko jedną uwagę- W czasie koncertu KATA gitara Piotra była chwilowo w ogóle niesłyszalna. Nie wiem skąd się to brało- niedopatrzenie, złośliwość, efekt zamierzony? Zestaw zespołów w/g mnie prawie idealny. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Dwa lata temu zdecydowanie więcej zespołów mi osobiście "nie leżało" W tym roku tylko dwa. Piszę oczywiście wyłącznie w swoim imieniu. LACRIMOSA- bezwzględna gwiazda festiwalu, wspaniały koncert, KATA słyszałem po raz n-ty, również bardzo dobry koncert i myśle, że ten zespół odmienił zdecydowanie oblicze CastleParty na kilkadziesiąt minut.


Added: 2013-07-22 00:18:27

A jeszcze trochę pomarudzę. Przede wszystkim o kościele i organizacji tamtejszych koncertów. Tak się składa, że pracuję w "branży" (zajmuję się realizacją dźwięku), bywam często na różnych koncertach i mam pewne pojęcie o sprawach zabezpieczenia imprez masowych. Włos mi się jeżył na głowie jak patrzyłem na kompletny brak ochrony w kościele, tzn nie patrzyłem bo nie widziałem (no chyba,że tak dobrze się maskowali) a następnie podczas wychodzenia z klubu-koscioła, jak sobie wyobraziłem, że w tym starym wnętrzu, bogatym w drewniane elementy, nagle wybucha pożer i na prawdę spory tłum usiłuje się wylać z wnętrza przez te wąziutkie drzwi. Byłaby mimowolna powtórka z Jedwabnego. Czy choćby awaria prądu- może się zdarzyć i lekka panika murowana. Państwo organizatorstwo- odrobinę wyobraźni, bo o tragedię nietrudno.

W kwestii piwa- bo ktoś tu poruszył i stwierdził, że dobrze, że był CARLSBERG na przeżycie- wszystko zależy od osobistych preferencji. Ani PIAST, ani CARLSBERG nie są moimi ulubionymi piwami, ale z tych dwóch wolę jednak PIASTA. A wiadomo, że sponsor ma swoje prawa i trzeba pić to, co dają. Pewien wybór był, więc można stwierdzić, że każdy mógł wybrać, co woli. Tak jak z muzyką. Ktoś tu obkrytykował XIII STOLETI, ktoś inny Icon of Coil, większość rozpływa się nad ANNEKE Ja np z pierwszym się nie zgadzam, z drugim jak najbardziej (Icon of Coil to jeden z dwóch wykonawców, których nie byłem w stanie słuchać). O ile XIII STOLETI może dla kogoś być monotonne, daremne i powodować czarną rozpacz, to, jakby nie mówić, jest to klasyk gotyku i niemal ikona- ich występ w Bolkowie jest oczekiwany, uzasadniony i uprawniony. Ale co na gotyckim festiwalu robiła dyskotekowa grupa Icon of Coil to nie mam bladego pojęcia. Ale zapewne byli też tacy, którym się podobało. Idąc dalej z większością też się nie do końca zgadzam- ANNEKE jest miła, przyjemna w obcowaniu, ale muzycznie przynudza (zanudza). Tak więc festiwal w kazdym aspekcie w stylu DLA KAŻDEGO COŚ MIŁEGO. Dla mnie było prawie idealnie.

Jeszcze na koniec wspomnę o MONO INC- muzyczka fajna, ale rozwaliła mnie pani grająca przez 40 minut ten sam beat, ten sam rytm, te same przejścia, te same zakończenia. Myślę, że ona ma bardziej wyglądać, niż grać
------------------------------------------------
tjoppe

Author: tjoppe

PM E-mail
Writen at: 2013-07-22 23:33:36

Quote - pinkdotR:

Quote - Vlad TepeS:
Aha i tego kto zdecydował, by coś grającego dosłownie takie wieśniacze techno (Icon of coil) grało na głównej scenie, a tak zjawiskowa artystka jak Vic Anzelmo dusiła się w tym czasie kurzem w tym obskurnym ex kościele, to bym wysłał na staż do miesięcznika egzorcysta ;-)



Vlad, Vic Anselmo (proszę nie powielać błędu w pisowni) grała w czasie Zeromancera a nie Icon. Chciałem zobaczyć Zeromancera i wg rozkładu było aż 40 minut zapasu a po błyskawicznym zakupie płytki i fotce z artystką zdążyłem na ostatnie 5 minut. To obrazuje skalę opóźnienia w kościele. Czy ktoś podejmie się oddania słowami klimatu z koncertu Zeromancera? Po końcówce zgaduję, że sporo straciłem ale dla Vic nie żałuję.




Added: 2013-07-22 23:33:36

Moim zdaniem Zeromancer byl okej, ale w zasadzie sluchalismy go spod zamku, wcinajac hot doga takze co tam wizualnie sie dzialo ciezko powiedziec ; )
------------------------------------------------
Nasze życie jest ogólnie złotą kulką lukru, ale wraz z upływającym czasem złota kulka lukru zaczęła się zamieniać w filcową kulkę gówna.
akryl

Author: akryl

PM E-mail